W sobotę wieczorem, gdy syrena alarmowa przerwała ciszę, strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej w Przyszowicach ruszyli do akcji. Na telefonach strażaków wyświetlił się niepokojący komunikat: „Pali się dach budynku jednorodzinnego”. Jak zawsze, zadziałały dobrze wyuczone nawyki i procedury, które pozwalają na błyskawiczne reagowanie w sytuacjach kryzysowych.
Dzięki szybkiemu wyjazdowi, strażacy dotarli na miejsce zdarzenia w ciągu zaledwie pięciu minut. Choć na pierwszy rzut oka nie było widać zewnętrznych oznak pożaru, dowódca udał się na rozpoznanie, a dwóch strażaków zaczęło przygotowywać aparaty oddechowe. W pogotowiu była już także linia wężowa, gotowa do działania. Do dyspozycji była również kamera termowizyjna, która pomagała w wykryciu ukrytych ognisk pożaru, a także miernik wielogazowy, by upewnić się, że w budynku nie występuje niebezpieczne stężenie czadu.
Okazało się, że alarm dotyczył pożaru w przewodzie kominowym, a nie w dachu, jak początkowo zakładano. Strażacy szybko podjęli odpowiednie kroki, wygaszając piec i gasząc ogień w kominie za pomocą proszku gaśniczego.
Dzięki sprawnemu działaniu i doświadczeniu, udało się zapobiec poważniejszym konsekwencjom, a budynek pozostał bez większych uszkodzeń.
Info: OSP Przyszowice