Na Śląsku było naprawdę głośno – i to nie tylko za sprawą detonacji. W powiecie gliwickim, w miejscu wyznaczonym przez Wojewodę Śląskiego do neutralizacji niebezpiecznych materiałów, odbyło się wyjątkowe szkolenie, które połączyło policyjnych kontrterrorystów z Katowic i naukowców z Politechniki Śląskiej.
W roli głównej: pirotechnicy z Samodzielnego Pododdziału Kontrterrorystycznego Policji oraz specjaliści z Wydziału Chemicznego gliwickiej uczelni, a dokładniej – z Zespołu Materiałów Wysokoenergetycznych i Elektroaktywnych. Cel? Dzielenie się wiedzą i praktyką w zakresie tego, co wybucha, jak to rozpoznać i – najważniejsze – jak to bezpiecznie unieszkodliwić.
W programie znalazły się nie tylko rozmowy o teorii – mówiono m.in. o tym, z czego składają się ładunki, jak się je konstruuje i co dzieje się w momencie detonacji – ale też konkretne działania w terenie. Jednym z bardziej widowiskowych punktów szkolenia była kontrolowana eksplozja ładunku umieszczonego w samochodzie. Efekt? Huk, dym i przede wszystkim potężna dawka praktycznej wiedzy na temat skali zniszczeń, które może spowodować taki wybuch.
To szkolenie pokazało, że współpraca między służbami a światem nauki przynosi realne efekty. Policyjni specjaliści zyskali jeszcze lepsze narzędzia do działania w sytuacjach kryzysowych, a naukowcy – możliwość przetestowania swojej wiedzy w praktyce.
Bez wątpienia takie inicjatywy zwiększają nasze wspólne bezpieczeństwo. Bo choć ładunki wybuchowe budzą strach, to dzięki takiemu podejściu możemy spać nieco spokojniej – wiedząc, że nad naszym bezpieczeństwem czuwają profesjonaliści z pasją i… naukowym zapleczem.
Info: Policja Śląska