Od minionego czwartku w całym kraju obowiązuje nowe rozporządzenie Ministerstwa Obrony Narodowej, które może solidnie namieszać w codziennym życiu wielu osób. Chodzi o zakaz fotografowania i filmowania obiektów uznanych za strategiczne dla bezpieczeństwa lub obronności państwa. Brzmi poważnie – i dokładnie tak jest.
Na celowniku znalazły się nie tylko wojskowe budynki czy bazy, ale również infrastruktura cywilna, taka jak mosty, tunele, elektrownie, zapory wodne, budynki sądów czy siedziby firm. Lista obiektów objętych nowymi zasadami liczy ponad 25 tysięcy pozycji i w końcu będą one odpowiednio oznakowane.
To efekt zmian, które wprowadzono jeszcze trzy lata temu do Kodeksu Karnego i ustawy o obronie Ojczyzny. Wtedy pojawił się zapis o zakazie utrwalania obrazu obiektów szczególnie ważnych dla państwa, ale brakowało przepisów wykonawczych – teraz ten brak został uzupełniony. Od teraz łamanie zakazu może skutkować karą grzywny, aresztu, a także przepadkiem sprzętu, którym wykonano zakazane zdjęcia czy nagrania.
Choć nowe regulacje mają przede wszystkim utrudnić działalność szpiegowską, mogą boleśnie dotknąć też zupełnie niewinnych pasjonatów fotografii, turystów, a nawet… kierowców. Dlaczego? Bo wideorejestratory w samochodach często nagrywają wszystko, co znajduje się na trasie, a kierowcy nie zawsze mają świadomość, że właśnie przejeżdżają obok obiektu strategicznego. Według nowych przepisów, w takich miejscach urządzenie powinno być wyłączone.
Jeśli ktoś mimo wszystko chce sfotografować dany obiekt, musi uzyskać specjalne zezwolenie. Wniosek powinien zawierać dane osobowe, uzasadnienie potrzeby wykonania zdjęć, dokładną lokalizację oraz termin planowanej sesji. Bez tej formalności fotografowanie będzie nielegalne. Wyjątkiem są działania zarządcze i zatwierdzone wydarzenia medialne – w takich przypadkach nie trzeba ubiegać się o zgodę.
Warto więc zachować czujność. Jeden niepozorny kadr może mieć poważne konsekwencje – zwłaszcza w dobie smartfonów, dronów i nagrywania „z ręki”. W myśl zasady „lepiej dmuchać na zimne” – zanim wyciągniemy aparat, warto zerknąć, czy w pobliżu nie ma tabliczki z zakazem.