Po zwycięstwie nad ROW-em Rybnik, które przerwało serię dwóch porażek z rzędu, piłkarki MTS-u Knurów odzyskały wiarę i pozytywną energię. Wygrana z rybnicką drużyną pozwoliła odetchnąć z ulgą i z nową nadzieją spojrzeć na kolejne spotkania. Już w najbliższą niedzielę knurowianki zmierzą się na wyjeździe z ULKS-em Bogdańczowice, a celem będzie oczywiście kolejna pełna pula punktów.
Zespół z Bogdańczowic to drużyna z niezbyt długą historią, ale w przeszłości potrafiła zaskakiwać. Powstały w 2008 roku klub błyskawicznie wspiął się w ligowej hierarchii, by po zaledwie pięciu latach zagrać na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej. Niestety, po sezonie 2016/2017 zespół musiał się wycofać z ligi, co zakończyło się karną degradacją. Od tamtej pory balansował między III a IV ligą, aż w sezonie 2022/2023 wrócił do trzeciej ligi po wygranej w swojej czwartoligowej grupie. Ostatni sezon nie był jednak dla Bogdańczowic udany – zakończyły rozgrywki na ostatnim miejscu z dorobkiem zaledwie czterech punktów. Paradoksalnie, mimo tej słabej postawy, udało im się pozostać w lidze, ponieważ… nikt z niej nie spadł.
W tym sezonie sytuacja ULKS-u wygląda jeszcze mniej optymistycznie. Na ten moment mają na koncie tylko siedem punktów – dwie wygrane, jeden remis i aż dwanaście porażek. Do bezpiecznego miejsca brakuje im sześciu punktów, a rywalizacja w dolnej części tabeli jest dość zacięta. Choć do końca sezonu pozostało jeszcze kilka kolejek, wszystko wskazuje na to, że Bogdańczowice mogą nie zdołać uniknąć spadku.
W pierwszym starciu tych drużyn rozegranym jesienią, MTS nie zostawił rywalkom złudzeń i wygrał 4:0. Co ciekawe, mimo wysokiego wyniku, spotkanie wcale nie było jednostronne – knurowianki dopiero w drugiej połowie potrafiły przełamać defensywę przeciwniczek i zdominować mecz.
Niedzielne spotkanie odbędzie się w Kluczborku, początek zaplanowano na godzinę 16:00. Kibice MTS-u mają nadzieję, że ich drużyna pójdzie za ciosem i wróci do domu z kolejnymi trzema punktami.
Fot. Angie Korszewska
