Wiosenna runda dla Concordii Knurów to jak na razie bardzo trudny czas. Po znakomitej formie z jesieni pozostało tylko miłe wspomnienie, a zespół prowadzony przez trenera Jarosława Kupisa wciąż nie potrafi odnaleźć rytmu. Ostatni raz knurowianie cieszyli się ze zwycięstwa ponad miesiąc temu, a domowa wygrana? Ta pamięta jeszcze listopad zeszłego roku. Kibice zadają sobie pytanie, czy sztab szkoleniowy znajdzie sposób, by wydobyć drużynę z kryzysu i odczarować stadion przy ulicy Dworcowej. Okazja nadarzy się już w sobotę o godzinie 15:00, kiedy do Knurowa przyjedzie Olimpia Boruszowice.
Goście z Boruszowic od kilku sezonów rywalizują na poziomie Klasy Okręgowej, czyli obecnej III ligi śląskiej. Ich dotychczasowe występy bywały nierówne – potrafili sprawiać niespodzianki w meczach z faworytami, ale też gubić punkty tam, gdzie nikt się tego nie spodziewał. W tym sezonie jednak prezentują się nadspodziewanie dobrze, zajmując czwarte miejsce w tabeli. Trzynaście zwycięstw, cztery remisy i pięć porażek – taki bilans robi wrażenie. Co więcej, wiosną są drugą najlepiej punktującą drużyną, co czyni z nich wymagającego rywala.
Concordia natomiast znalazła się w dołku. Trzy przegrane z rzędu sprawiły, że z pozycji lidera knurowianie spadli na dalsze miejsce. Sytuacji nie poprawiają problemy kadrowe i wąska ławka, która nie pozwala na rotacje. Mimo tego drużyna nie zamierza się poddawać – potencjał wciąż tam jest, a zawodnicy nie zapomnieli przecież, jak się gra w piłkę. Może właśnie sobotni mecz będzie tym momentem, w którym coś się odblokuje, a gra znów zacznie sprawiać im radość? Zwycięstwo mogłoby zdjąć presję i dać nową energię na resztę sezonu.
Wszystko toczy się przy bacznym spojrzeniu kibiców. Choć rozczarowani wynikami, nadal wierzą. W końcu jak mówi stare piłkarskie porzekadło – prawdziwego kibica poznaje się w biedzie. Teraz będzie okazja, by tę wierność pokazać w praktyce.
Fot. Agnieszka Łyko