W wieku 99 lat zmarła Zofia Rus, z domu Penczonek – uczestniczka Powstania Warszawskiego i jedna z tych osób, które na własnej skórze doświadczyły najtragiczniejszych momentów naszej historii, a mimo to przez całe życie promieniowały ciepłem, siłą i skromnością. Mieszkanka Gliwic, kobieta niezłomna, cicha bohaterka trudnych czasów, odeszła w czwartek, 22 maja. Jej pogrzeb odbędzie się jutro o godzinie 12:00 w kaplicy cmentarza Centralnego przy ulicy Kozielskiej. Ceremonia będzie miała charakter oficjalny – z wojskową asystą i udziałem Orkiestry Dętej KWK „Sośnica”.
Zofia miała zaledwie 18 lat, kiedy wybuchło Powstanie Warszawskie. W konspiracji posługiwała się pseudonimem „Kanarek”, działała w Śródmieściu Północ w IV Zgrupowaniu AK „Gurt”. Jej zadaniem było przekazywanie dalej decyzji dowództwa o godzinie wybuchu Powstania i miejscu zbiórki. W czasie walk uczestniczyła w tworzeniu szpitala przy ulicy Złotej 58. Jak wspominała po latach, początek sierpnia 1944 roku wypełniony był wiarą i młodzieńczym optymizmem – wielu powstańcom wydawało się, że walka potrwa zaledwie trzy dni, a Warszawa szybko zostanie wyzwolona.
Rzeczywistość brutalnie zweryfikowała te nadzieje. W letniej sukience, bez bagażu, bez świadomości, co ich czeka, młodzi ludzie ruszyli do walki. Zofia Rus wspominała codzienne obowiązki: dyżury przy rannych, pomoc na sali operacyjnej, kolejki po wodę, wyprawy po zboże przez labirynty piwnic. Wszystko to w warunkach nieustannego ostrzału i bombardowań. Po kapitulacji Powstania płakała, widząc jak Niemcy rozbrajają powstańców, a płonąca Warszawa zamienia się w morze ruin.
Po upadku Powstania opuściła miasto razem z innymi sanitariuszkami. Trafiły do stalagu Zeithain, a później do Chemnitz, gdzie – wbrew postanowieniom konwencji genewskiej – zmuszono je do pracy w fabryce „Germania”. W marcu 1945 roku przewieziono je do kolejnego obozu – Oberlangen, przy granicy z Holandią. Tam, 12 kwietnia, doczekały się wyzwolenia przez 1. Dywizję Pancerną generała Stanisława Maczka. Radość była ogromna, a najważniejsze – skończył się głód, który towarzyszył im od czasu Powstania.
Po wojnie Zofia Rus zamieszkała w Gliwicach. Wraz z mężem Edwardem, żołnierzem kampanii wrześniowej, który walczył później we Francji, Anglii i z dywizją gen. Maczka dotarł aż do Wilhelmshaven, stworzyli spokojny dom – z dala od wojennego koszmaru, ale z pamięcią o tamtych dniach.
Za swoją działalność Zofia Rus została uhonorowana wieloma odznaczeniami, m.in. Krzyżem Armii Krajowej, Warszawskim Krzyżem Powstańczym, Medalem Zwycięstwa i Wolności, Krzyżem Partyzanckim, Medalem za Warszawę, Krzyżem Zasługi dla ZHP z Rozetą i Mieczami, a także Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Fot. archiwum rodzinne