Choć sezon piłkarski w wykonaniu Górnika Zabrze już się zakończył, emocje wśród kibiców wcale nie opadły. Tym razem nie chodzi jednak o wydarzenia na boisku, a o długo wyczekiwaną prywatyzację klubu, która – jak się okazuje – przeciągnie się aż do połowy października.
Proces prywatyzacji Górnika wystartował jeszcze pod koniec kadencji byłej prezydent Małgorzaty Mańki-Szulik, jednak po objęciu urzędu przez Agnieszkę Rupniewską został anulowany i rozpoczęty od nowa. Szybko jednak wyszło na jaw, że działania nie były tak zaawansowane, jak mogłoby się wydawać. Po odwołaniu Rupniewskiej w referendum, stery miasta objęła Ewa Weber i to właśnie ona, jako komisarz Zabrza, wzięła na siebie trud dokończenia procesu.
Weber oceniła zaawansowanie wcześniejszych działań zaledwie na 30 % i przyznała, że nawet nie powstał wtedy oficjalny harmonogram. Teraz taki plan już jest, a jego realizacja rozpisana została krok po kroku aż do 15 października, kiedy to – jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem – klub ma trafić w ręce nowego właściciela lub właścicieli.
Na ten moment zainteresowanie wyraziły dwa podmioty: konsorcjum firm Zarys/Tabapol oraz LP Holding GmbH, za którym stoi dobrze znany fanom piłki nożnej Lukas Podolski. Problem w tym, że żadna z tych firm nie potwierdziła jeszcze oficjalnie gotowości do dalszego udziału w negocjacjach. Kluczowym etapem jest teraz zakończenie badania ksiąg rachunkowych klubu, które ma potrwać do 6 czerwca. Następnie – od 9 czerwca – miasto ustali swoją pozycję negocjacyjną, by rozpocząć rozmowy z inwestorami już 15 czerwca. Cały proces negocjacji ma się zakończyć do końca sierpnia, a wybór ostatecznej oferty ma nastąpić do 15 września. Później pozostaną już tylko formalności – zgoda Rady Nadzorczej, uchwała Rady Miasta i finalna umowa, którą planuje się podpisać 15 października.
Wycena akcji klubu już istnieje, ale jak podkreśla Ewa Weber, nie może zostać ujawniona. Jak mówi – zdradzenie takiej informacji mogłoby zaszkodzić całemu procesowi. Jednocześnie zapewniła, że sytuacja finansowa Górnika jest stabilna i klub nie potrzebuje żadnego wsparcia z miejskiej kasy. Co więcej, Weber wierzy, że cały proces uda się dokończyć bez zakłóceń – choć przyznaje, że sierpniowe wybory prezydenckie mogą jeszcze coś zmienić. Jeśli nowy prezydent będzie przeciwnikiem prywatyzacji, dalsze losy klubu znów mogą zawisnąć w powietrzu.
Komisarz Zabrza podkreśliła, że stawia na pełną przejrzystość całego procesu. Nie spotyka się bezpośrednio z oferentami – za negocjacje odpowiada specjalny zespół prywatyzacyjny. Jak sama mówi, dopiero po tym, jak firmy oficjalnie zadeklarują chęć wejścia w kolejny etap, będzie czas, by usiąść do stołu.
Choć termin zakończenia procesu się przesunął, wielu kibiców może odetchnąć z ulgą – prace nad prywatyzacją Górnika w końcu nabrały tempa i wszystko wskazuje na to, że tej jesieni poznamy nowego właściciela 14-krotnych mistrzów Polski. Trzeba jeszcze trochę cierpliwości, ale najważniejsze, że piłka wciąż jest w grze.
Fot. Agnieszka Łyko