Po długim śledztwie i miesiącach żmudnej pracy gliwiccy policjanci mogą odetchnąć z ulgą – zakończyła się sprawa jednego z najbardziej aktywnych złodziei aut w regionie. 50-letni mieszkaniec Katowic odpowie za prawie siedemdziesięciu kradzieży samochodów, których dokonywał przez ostatnie lata na terenie dwóch województw: śląskiego i opolskiego.
Złodziej działał od 2017 roku, upodobał sobie głównie nowoczesne auta znanych marek, które znikały z parkingów w Gliwicach, ale też wielu innych miast. Działał sam, bez wspólników, a jego sposób działania sprawiał, że długo pozostawał nieuchwytny. Sytuacja zmieniła się w maju 2024 roku, kiedy to policjanci złapali go na gorącym uczynku w Rudzie Śląskiej. Próbował wtedy ukraść Hyundaia – i to był jego ostatni skok.
Po zatrzymaniu ruszyła machina śledcza. Przez ponad rok prowadzone były intensywne czynności dochodzeniowe, eksperymenty procesowe i analizy, które pozwoliły ustalić skalę jego przestępczej działalności. Funkcjonariusze z Gliwic, wspierani przez kryminalnych z Komendy Wojewódzkiej w Katowicach, dotarli do kolejnych wątków i dowodów, dzięki którym zarzuty objęły wszystkie kradzieże, także te popełnione poza granicami województwa śląskiego.
W toku postępowania udało się odzyskać dziesięć skradzionych aut o łącznej wartości przekraczającej 720 tysięcy złotych. Śledztwo nadzorowała Prokuratura Rejonowa Gliwice-Zachód. Mężczyzna usłyszał zarzuty kradzieży z włamaniem, a ponieważ działał w warunkach recydywy, może liczyć się z surowszym wyrokiem – grozi mu nawet do piętnasu lat więzienia. Obecnie objęty jest dozorem policyjnym, zastosowano też wobec niego poręczenie majątkowe. Na ostateczne rozstrzygnięcie sprawy czeka już przed sądem.
Fot. Policja Gliwice