Wielkie emocje, duma i dużo dobrej zabawy – tak w skrócie można opisać Finały Międzyszkolnych Zawodów Rakiet Pneumatycznych, które odbyły się na początku czerwca na kompleksie boisk wielofunkcyjnych przy Alei Lipowej. To pierwsza edycja wydarzenia zorganizowanego przez Koło Naukowe Elektroniki i Informatyki w Knurowie, przy współpracy z Miejskim Ośrodkiem Sportu i Rekreacji.
Wszystko zaczęło się od pomysłu Wojtka Dałkowskiego, ucznia szóstej klasy z Miejskiej Szkoły Podstawowej nr 9, który buduje rakiety na paliwo stałe, a z pomocą opiekuna KNEI Donata Dubiela pomysł przerodził się w projekt, który wygrał grant w konkursie PwC Tech Minds. Na jego realizację otrzymano aż 30 000 zł.
Przez cały rok uczniowie skupieni wokół KNEI projektowali i budowali trzy wyrzutnie rakiet z przyciskami startowymi, dziesiątki komputerów pokładowych, stworzyli stronę internetową, bazę danych, a nawet własne materiały dydaktyczne. Ogromna praca została wykonana nie dla siebie, ale dla setek koleżanek i kolegów z lokalnych szkół. Efektem było prawdziwe święto nauki i technologii, które połączyło edukację z emocjonującą rywalizacją.
Zawody miały za zadanie rozbudzić w uczniach pasję do fizyki, matematyki i techniki – czyli klasycznego zestawu STEM. Najpierw uczniowie budowali swoje rakiety w szkołach, by w końcu najlepsi z nich mogli spróbować sił w wielkim finale. W rywalizacji liczyła się nie tylko kreatywność i precyzja wykonania, ale też parametry lotu mierzone komputerem rakietowym – wszystko jak w prawdziwym centrum kosmicznym.
Do projektu przystąpiły szkoły z Knurowa, a także placówki z Rydułtów i Sosnowca. Choć uczniowie z MSP nr 9 nie mogli wziąć udziału w zawodach z powodu remontu, to warto zaznaczyć, że właśnie tam narodziła się cała idea. Łącznie aż 507 uczniów zbudowało rakiety z papieru i taśmy klejącej – niestety nie wszystkie wystartowały, bo pogoda nie zawsze sprzyjała podniebnym podróżom.
Finały podzielono na pięć kategorii: klasy 1–3, 4–6, 7–8, członkowie KNEI i KADRA, czyli nauczyciele oraz sponsorzy. Starty odbywały się przy ciśnieniu 7 bar, co oznaczało, że wiele rakiet kończyło swój lot efektownym… wybuchem. Ale o to właśnie chodziło – by próbować, eksperymentować i uczyć się na błędach. Rakiety różniły się konstrukcją, a zawodnicy musieli porównać efekty swojej pracy w domu z tym, co udało się stworzyć na miejscu z materiałów dostarczonych przez organizatorów.
Wśród zawodników nie zabrakło dziewcząt – 28 uczestniczek pokazało, że technika nie jest wyłącznie męską dziedziną. Na starcie pojawiło się 102 uczniów oraz 6 dorosłych w klasyfikacji KADRA. Rywalizacja była zacięta, a niektóre wyniki naprawdę imponujące. W kategorii rakiet budowanych w domu najwyższy wynik osiągnęła Maria Zmuda z MSP nr 2 – jej rakieta wzniosła się aż na 112,93 metra. Wśród rakiet składanych na miejscu najlepiej poradził sobie Bartosz Bajorek z MSP nr 4 – jego konstrukcja osiągnęła wysokość 58,92 metra.
Nie obyło się bez drobnych kłopotów technicznych – kilka lotów nie zostało zapisanych w systemie z powodu awarii komputerów pokładowych, za co organizatorzy przeprosili uczestników. Mimo wszystko odbyło się ponad 200 startów rakiet, co jest świetnym wynikiem.
Pełne wyniki prezentują się następująco: w klasach 1–3 triumfował Maksymilian Przybyła z MSP nr 3, w klasach 4–6 najlepsza była Zofia Gajda z MSP nr 1, a w grupie 7–8 zwyciężył Bartosz Bajorek z MSP nr 4. W klasyfikacji KNEI wygrał Kajetan Kowalik, a w kategorii KADRA bezkonkurencyjna okazała się Joanna Antolak z MSP nr 6. Sporą dawkę pecha miała Małgorzata Sznapka z MSP nr 2 – jej rakieta w kwalifikacjach osiągnęła imponujące 78,82 metra, jednak w finale nie udało się powtórzyć tego rezultatu.
W wydarzenie zaangażowanych było dziewiętnaścioro uczniów z KNEI, którzy pełnili funkcje wolontariuszy, a także kilku absolwentów i rodziców. Nad całością czuwał sędzia główny Rafał Dałkowski oraz inspektor rakiet Dawid Piotrowski.
Zawody pokazały, że nauka może być fascynującą przygodą. Dzięki takim inicjatywom jak ta, młodzi ludzie mają szansę doświadczyć, że fizyka to nie tylko wzory na tablicy, ale też realne emocje, wyzwania i satysfakcja z osiągniętych wyników. Już dziś mówi się o kolejnej edycji – oby jeszcze wyżej i jeszcze dalej!
Fot. Robert Pilny