Drużyna PSPal Dziki Knurów wróciła z Pucharu Polski w palanta, który odbył się w Słubicach, z bardzo pozytywnymi odczuciami. Choć w całym turnieju zajęli piąte miejsce i nie udało się im awansować do fazy pucharowej, to jednak skupili się na tym, co udało się osiągnąć. Szczególnie dumni są ze swojej gry w obronie, która w czasie zawodów była naprawdę koncertowa. Pierwszy mecz zakończył się przegraną, jednak główną przyczyną były błędy w ataku. W kolejnych spotkaniach obrona funkcjonowała coraz lepiej, co dodawało drużynie pewności siebie.
Duże brawa należą się Mai Gogolin, która w pierwszej linii obrony zaliczyła aż cztery udane kampy, często łapiąc piłki lecące z dużą prędkością. Została również doceniona, zdobywając trzecie miejsce w konkursie na MVP turnieju w kategorii kobiet. Wyróżnienie Fair Play otrzymał Tomasz Famulski, który wykazał się niesamowitą uczciwością, przyznając, że złapana kampka była już poza polem gry i punkty należały się drużynie przeciwnej.
Zespół cały czas się rozwija, zdobywa cenne doświadczenie i nie zwalnia tempa. W porównaniu z poprzednim sezonem poziom rozgrywek jest znacznie wyższy, co zmusza wszystkie drużyny do podnoszenia swoich umiejętności i doskonalenia taktyk. To świetna wiadomość dla fanów palanta w Polsce, którzy mogą cieszyć się coraz bardziej emocjonującymi i wyrównanymi meczami. Dziki Knurów patrzą więc w przyszłość z optymizmem i gotowością do dalszej walki na boisku.
Fot. PSPal Dziki Knurów
