Od gwałtownej nawałnicy, która przetoczyła się przez region, minęło już kilka dni. Druhowie z OSP Przyszowice skutki nawałnicy usuwali przez następne dni. Strażacy krok po kroku usuwali to, co pozostawił po sobie żywioł.
W dniu, kiedy wichura przeszła przez Przyszowice, syrena alarmowała aż trzy razy. Druhowie zostali najpierw zadysponowani na ulicę Gliwicką, gdzie złamane drzewo zawisło nad linią telekomunikacyjną. Na szczęście interwencja zakończyła się bez dodatkowych uszkodzeń – wszystko zostało zabezpieczone i uprzątnięte.
Drugi zastęp, który niemal w tym samym czasie został wezwany na ulicę Morcinka, miał do czynienia z drzewem, które spadło wprost na linię napięcia. Tu również udało się opanować sytuację sprawnie i bez strat, a po zakończeniu działań przywrócono zasilanie w części Przyszowic.
W kolejnych dniach emocji nie brakowało. Druhowie pojawili się na ulicy Polnej, w rejonie skrzyżowania z ul. Floriana. Na miejscu leżało złamane drzewo, które zablokowało część drogi i zagrażało pieszym. Zabezpieczono teren i sprawnie udrożniono przejazd.
Strażacy zostali też zaalarmowani na ulicę Wieczorka, gdzie wichura uszkodziła kolejne drzewo. Złamane konary spadły na budynek gospodarczy i ogrodzenie, a jeden z nich, dość potężny, utknął wysoko na drzewie. Początkowo wydawało się, że usunięcie go to szybka sprawa, jednak konar solidnie utrudnił zadanie. Dzięki użyciu linki strażackiej i zasad przeciwwagi druhowie poradzili sobie z problemem bezpiecznie i skutecznie.
Fot. OSP Przyszowice