To miał być zupełnie zwyczajny dzień na ulicy Mastalerza w Gliwicach. Jeden z mieszkańców przyjmował właśnie dostawę mebli i postanowił skorzystać z pomocy nieznajomego mężczyzny, który zaoferował wsparcie przy wniesieniu pakunków. Wszystko przebiegało spokojnie – aż do momentu, gdy gospodarz na chwilę opuścił pomieszczenie. Gdy wrócił, okazało się, że jego gość zniknął… a razem z nim portfel z dokumentami i sporą gotówką, która była schowana w szafce.
Straty sięgnęły ponad 7000 zł. Mężczyzna natychmiast powiadomił Policję i opisał dokładnie wygląd nieznajomego. Mundurowi rozpoczęli działania, jednak na przełom nie trzeba było długo czekać. Zaledwie kilka godzin później pokrzywdzony, spacerując kilka ulic dalej, niespodziewanie zauważył złodzieja. Nie zastanawiał się długo – wspólnie ze znajomymi ujął mężczyznę i zadzwonił po policję.
Na miejscu szybko zjawili się funkcjonariusze, którzy przejęli sprawcę i przetransportowali go do policyjnego aresztu. 67-latek usłyszał zarzut kradzieży portfela, dokumentów i gotówki. Część pieniędzy udało się odzyskać. Teraz o jego losie zdecyduje sąd – za popełnione przestępstwo grozi mu do pięciu lat więzienia.
Tym razem dzięki czujności i szybkiej reakcji poszkodowanego historia zakończyła się szczęśliwie – przynajmniej dla jednej ze stron.
Fot. Policja Gliwice