Deszcz, opóźnienie i wyraźna dominacja gości – tak wyglądało piątkowe starcie żużlowe w Rybniku, gdzie miejscowy ROW uległ Motorowi Lublin 32:58. Mecz rozpoczął się z ponad godzinnym opóźnieniem z powodu intensywnych opadów, ale dzięki zabezpieczeniu toru plandeką, udało się go rozegrać w całości.
Już od pierwszych biegów goście z Lublina pokazali, kto rządzi w tabeli PGE Ekstraligi. Wygrali wszystkie biegi pierwszej serii i szybko zbudowali sześciopunktową przewagę. Potem dołożyli kolejne wygrane, w tym kilka podwójnych, i w połowie meczu prowadzili już 30:12. Rybniczanie nie mogli znaleźć sposobu na szybszych rywali. Zawodnicy Motoru wygrywali starty i kontrolowali tempo na dystansie, a miejscowi żużlowcy oglądali ich plecy.
ROW przebudził się na moment w dziewiątym i dziesiątym biegu. Najpierw Chris Holder i Gleb Czugunow pokonali parę rywali podwójnie, a chwilę później Maksym Drabik wygrał z Bartoszem Zmarzlikiem. Ta chwilowa mobilizacja pozwoliła zmniejszyć stratę do 16 punktów, ale goście nie zamierzali odpuszczać. Już w dwunastym biegu dopięli swego, przypieczętowując zwycięstwo i komplet punktów, w tym bonus za lepszy bilans w dwumeczu.
Spotkanie zakończyło się wynikiem 32:58 i potwierdziło, że beniaminek z Rybnika walczy w tym sezonie o inne cele niż aktualni mistrzowie Polski. Dla ROW-u to kolejna lekcja w ekstraligowej rzeczywistości i przypomnienie, jak długa droga jeszcze przed nimi. Motor tymczasem umocnił się na pozycji lidera i wciąż pewnie zmierza po kolejny tytuł.
ROW Rybnik – Motor Lublin 32:58
ROW: Holder Ch. 5, Czugunow 7+1, Knudsen 1, Drabik 10, Tungate 1, Trześniewski 5+1, Tkocz 3, Pludra 0.
Motor: Holder J. 7+1, Lindgren 9+1, Kubera 11+2, Cierniak 9+1, Zmarzlik 14, Przyjemski 3, Bańbor 5+3.
Fot. ROW Rybnik