Spacerując ulicą Dywizjonu 303 w Knurowie, trudno nie zauważyć, że coś tu wyraźnie wymaga pilnej interwencji. Ogrodzenie wokół terenu budowy nowego bloku mieszkalnego jest w fatalnym stanie – jego fragmenty są zdeformowane, powyginane, a przez prześwity na chodnik wysypują się deski z wystającymi kilkucentymetrowymi, zardzewiałymi gwoździami.
Widok, który powinien kojarzyć się z rozwojem i inwestycją w nowoczesne osiedle, dziś bardziej przypomina zaniedbany plac. Co gorsza, teren ten znajduje się w miejscu dość uczęszczanym – codziennie przechodzą tamtędy mieszkańcy z dziećmi, osoby starsze czy właściciele psów. Nietrudno więc o wypadek – czy to wbicie gwoździa w stopę, potknięcie o luźną deskę, czy skaleczenie w kontakcie z uszkodzonym ogrodzeniem.
Okoliczni mieszkańcy zwracają również uwagę na inny problem – bałagan wokół placu budowy. Wzdłuż ogrodzenia można dostrzec porozrzucane papierki, niedopałki papierosów, resztki jedzenia czy nawet kości. Taki stan rzeczy trudno uznać za normalny – tym bardziej, że chodzi o przestrzeń publiczną, sąsiadującą bezpośrednio z już zamieszkałą częścią osiedla.
Pojawiają się głosy, że zanim nowi lokatorzy odbiorą klucze do swoich mieszkań, warto zadbać o porządek i bezpieczeństwo obecnych mieszkańców. Lokalna społeczność oczekuje, że władze miasta podejmą odpowiednie kroki i zażądają od dewelopera uprzątnięcia terenu oraz zadbania o standardy bezpieczeństwa, które w tym przypadku zostały wyraźnie zaniedbane.
Póki co, zamiast wizji nowoczesnego osiedla, mamy niepokojący obraz chaosu, który w żaden sposób nie przystoi miejscu, gdzie rozwija się nowe życie miejskie.