Wakacje za granicą to doskonała okazja, by przywieźć ze sobą nie tylko wspomnienia i zdjęcia, ale też ciekawe pamiątki. Trzeba jednak pamiętać, że nie wszystko, co wydaje się atrakcyjne na lokalnym targu, można legalnie wwieźć do Polski. Ministerstwo Klimatu i Środowiska przypomina: zanim zdecydujemy się na zakup egzotycznych roślin, zwierząt czy przedmiotów z nich wykonanych – warto sprawdzić, czy nie obowiązują nas przepisy Konwencji Waszyngtońskiej (CITES).
Nie chodzi tu tylko o ochronę gatunków zagrożonych wyginięciem, ale też o realne konsekwencje – za nielegalny przewóz okazu CITES grozi kara od trzech miesięcy do nawet pięciu lat więzienia. Tymczasem lista wyjątków, czyli tego, co można przywieźć bez zezwolenia, jest dość konkretna. Dla przykładu – do Polski można wwieźć do 125 gramów kawioru, trzy muszle skrzydelnika olbrzymiego albo cztery przetworzone okazy krokodyla, pod warunkiem, że nie są to trofea myśliwskie. Dozwolone są też „pałeczki deszczowe” z kaktusów, muszle przydaczni czy wyroby z drewna agarowego – ale w bardzo ograniczonych ilościach.
Wszystko inne wymaga już zgody Ministerstwa. Aby ją zdobyć, trzeba przygotować odpowiedni wniosek, zdobyć zezwolenie eksportowe z kraju, z którego chcemy wywieźć dany okaz, a jeśli przewozimy żywe zwierzęta – także zaświadczenie od powiatowego lekarza weterynarii. Opłata za samo wydanie zezwolenia to 107 zł.
W przypadku wątpliwości najlepiej skontaktować się z Departamentem Ochrony Przyrody w Ministerstwie Klimatu i Środowiska. Ważne, by formalności załatwić jeszcze przed wyjazdem – na decyzję czasem trzeba poczekać, bo niektóre przypadki wymagają konsultacji z instytucjami międzynarodowymi.
Jeśli jesteśmy już za granicą, a na pamiątkowym stoisku w oko wpadnie nam rzeźba z kości słonia albo torebka z krokodylej skóry – warto się zastanowić, czy nie lepiej zrobić tylko zdjęcie. Nieznajomość przepisów nie chroni przed konsekwencjami, a powrót z wakacji nie powinien zaczynać się od spotkania ze służbami celnymi.
