Miniona sobota przyniosła wyjątkowo tragiczny bilans na śląskich drogach. W zaledwie kilkanaście godzin życie straciły cztery osoby, a dwa z tych dramatów wydarzyły się w odstępie zaledwie kilkudziesięciu minut na tej samej trasie w Katowicach. Czarny Alert Drogowy został ogłoszony dwukrotnie.
Pierwszy wypadek miał miejsce w Katowicach na ulicy Pszczyńskiej, czyli Drodze Krajowej nr 86 w kierunku Sosnowca. Kierowca Citroena z niewyjaśnionych przyczyn stracił panowanie nad pojazdem, wypadł z drogi i dachował. 35-letnia pasażerka nie miała szans – zginęła na miejscu. Kierujący trafił do szpitala z obrażeniami. Na miejscu przez wiele godzin pracowały wszystkie służby ratunkowe, a policja pod nadzorem prokuratora przeprowadziła dokładne oględziny i zabezpieczyła ślady.
Niedługo później, również w Katowicach, ale tym razem na Alei Bielskiej doszło do kolejnego dramatu. Kierowca BMW najechał na tył Fiata. W samochodzie znajdowała się 29-letnia kobieta w zaawansowanej ciąży. Pomimo natychmiastowej pomocy nie udało się jej uratować. Urodzone w wyniku interwencji medycznej dziecko zmarło później w szpitalu.
Trzeci tragiczny wypadek wydarzył się w powiecie bieruńsko-lędzińskim, w miejscowości Jedlina. Na skrzyżowaniu ulic Wolskiej, Bojszowskiej i Świętojańskiej 35-letni kierowca Nissana zjechał z drogi i uderzył w drzewo. Niestety, mimo starań lekarzy, mężczyzna zmarł nad ranem w szpitalu.
To tylko jeden dzień, a od drugiej połowy czerwca bilans ofiar śmiertelnych na śląskich drogach wzrósł już do piętnasu. Każdy z tych wypadków to dramat rodzin i bliskich. Ale to też ostrzeżenie dla wszystkich kierowców – bo czasem wystarczy sekunda, by życie zamieniło się w tragedię.
Przepisy ruchu drogowego nie są po to, by je ignorować – są po to, żeby chronić. Prędkość nadal pozostaje jedną z najczęstszych przyczyn śmiertelnych wypadków. Każde dodatkowe 10 km/h to realnie mniejsze szanse na przeżycie w razie uderzenia. Do tego dochodzi rozkojarzenie, telefony, zmęczenie czy alkohol – rzeczy, które nie powinny mieć miejsca za kierownicą.
Za każdym razem, gdy wsiadasz za kółko, masz w rękach nie tylko swój los, ale i los innych. Lepiej dojechać później niż nie dojechać wcale.
Fot. Policja Śląska