Górnik Zabrze przeżywał w Szczecinie prawdziwy rollercoaster. Do przerwy mogło być naprawdę źle – Pogoń miała swoje okazje, obijała słupek, poprzeczkę, a Janicki ratował piłkę z linii bramkowej. Trójkolorowi bronili się głęboko i rzadko mieli szansę na kontry. Do szatni jednak schodzili przy 0:0 i jak się później okazało, był to zwiastun wielkich emocji.
Druga połowa zaczęła się od mocnego uderzenia gospodarzy, ale szybko to Górnik przejął inicjatywę. W 59. minucie Lukas Ambros świetnie odebrał piłkę i obsłużył Sondre Lisetha, który w polu karnym zachował się jak rasowy snajper i wpakował piłkę do siatki. To był dopiero początek. Siedem minut później drugi gol – mocne dośrodkowanie Janży z rzutu rożnego minęło wszystkich i zaskoczyło bramkarza Pogoni. Kibice gospodarzy jeszcze dobrze nie ochłonęli, a w 69. minucie Ousmane Sow wykorzystał podanie Ismy i po minięciu bramkarza trafił do pustej bramki.
W dziesięć minut Górnik rozstrzygnął mecz, a fani Pogoni zaczęli opuszczać stadion. Gasparik mógł pozwolić sobie na eksperymenty i debiuty młodzieży, a drużyna kontrolowała spotkanie do końca. Zabrzanie wracają ze Szczecina z kompletem punktów i ogromnym zastrzykiem pewności siebie.
To była prawdziwa kanonada „Trójkolorowych”, którzy pokazali, że w Ekstraklasie mogą postraszyć każdego – nawet wtedy, gdy pierwsza połowa zwiastuje zupełnie inny scenariusz.
Pogoń Szczecin – Górnik Zabrze 0:3 (0:0)
0:1 – Liseth 58′
0:2 – Janża 66′
0:3 – Sow 69′
Pogoń: Cojocaru – Wahlqvist, Lončar, Huja (78′ Biegańśki), Borges – Ulvestad (72′ Smoliński), Przyborek (64′ Makairu), Juwara, Pozo, Grosicki (72′ Koutris) – Koulouris (64′ Kostorz).
Górnik: Łubik – Szcześniak (90′ Szala), Janicki, Josema, Janża – Kubicki, Hellebrand (86′ Donio), Ambros – Ishmaheel (86′ Abdullahi), Massimo (46′ Sow), Liseth (88’Tsirigotis).
Żółte kartki: Juwara, Wahlqvist (Pogoń).
Fot. Pogoń Szczecin