Felicja Śliz dołączyła do grona gliwickich stulatków. Choć życie nie szczędziło jej trudnych chwil, jubilatka z uśmiechem powtarza, że jest wdzięczna za wszystko, co dane jej było przeżyć. Setne urodziny spędziła otoczona rodziną, a w imieniu miasta życzenia złożyła jej Prezydent Gliwic, Katarzyna Kuczyńska-Budka, wręczając kwiaty i serdeczne gratulacje.
Pani Felicja przyszła na świat 10 sierpnia 1925 roku w Świnnej Porębie pod Wadowicami. Pochodzi z wielodzietnej rodziny, miała pięcioro rodzeństwa, a jedna z jej sióstr wciąż cieszy się życiem – w wieku 96 lat. Dzieciństwo przypadło na czasy wojny. Ukończyła siedem klas szkoły podstawowej, a w 1943 roku została wywieziona na przymusowe roboty w okolice Prudnika, gdzie ciężko pracowała w gospodarstwie rolnym aż do końca wojny. Po powrocie do domu musiała zmierzyć się z tragiczną wiadomością – jej mama zginęła, gdy została postrzelona podczas przechodzenia frontu.
W 1947 roku Felicja wyszła za mąż za Józefa Śliza. Rok później na świat przyszedł ich pierwszy syn, a w kolejnych latach rodzina się powiększała. Gdy mąż podjął pracę w kopalni Sośnica, osiedlili się w Wilczym Gardle, gdzie w 1956 roku wprowadzili się do domku, w którym jubilatka mieszka do dziś. Zajmowała się domem, wychowaniem dzieci i wnuków, a także pracowała zawodowo, sprzątając w miejscowej szkole podstawowej. Przez lata wpajała swoim bliskim wartości, które sama wyznawała – uczciwość, pracowitość i szacunek dla drugiego człowieka.
Ze swoim mężem przeżyła w zgodzie 48 lat. Dziś otacza ją liczna rodzina: sześcioro dzieci, 16 wnuków i aż 25 prawnuków, którzy są dla niej największą dumą i radością.
– „Z sercem pełnym wdzięczności patrzę na kolejne pokolenia mojej rodziny, które dalej niosą naszą historię” – mówi jubilatka, podkreślając, że zarówno trudne doświadczenia, jak i piękne chwile umocniły jej życie i więzi rodzinne.
Fot. UM Gliwice