Wczoraj dwóch mieszkańców, spacerując w rejonie fontanny przy przystanku „Poczta”, natknęło się na porozrzucane kawałki kiełbasy. Na pierwszy rzut oka wyglądało to jak resztki zwykłej przekąski, jednak szybko okazało się, że w środku mięsa ktoś ukrył ostre gwoździe i szpilki. Widok był szokujący – wystarczyła chwila nieuwagi, by przypadkowy pies połknął taką „przynętę” i przypłacił to życiem.
To nie pierwszy taki incydent w tej okolicy. Trudno oprzeć się wrażeniu, że ktoś z pełną premedytacją zastawia śmiertelne pułapki na zwierzęta. Sprawa mrozi krew w żyłach – nie tylko właściciele czworonogów czują strach, ale i rodzice, którzy martwią się, że bawiące się dzieci mogłyby nieświadomie podnieść z ziemi taki „smakołyk”.
Choć trudno uwierzyć, że ktoś mógłby posunąć się do tak bestialskich czynów, fakty są nieubłagane – w tej części miasta grasuje ktoś, kto świadomie naraża zwierzęta na okrutną śmierć.
– „To nie żart, to nie głupi wybryk – to próba otrucia i zadania cierpienia bezbronnym istotom” – mówią mieszkańcy, którzy nie kryją emocji. Wiele osób zastanawia się, kto stoi za tymi makabrycznymi działaniami i jak długo potrwa, zanim uda się go powstrzymać.