Ostatnie tygodnie były dla mnie wyjątkowe. Zatrzymałem się na chwilę, spojrzałem wstecz i uświadomiłem sobie, że pewien ważny etap mojego życia właśnie dobiega końca. Dziś chcę się z Wami podzielić decyzją, która dojrzewała we mnie od jakiegoś czasu – kończę swoją misję jako Redaktor Naczelny Platformy Informacyjnej IKNW – Iknurow.pl.
To były ponad dwa lata pełne emocji. Czas pełen pasji, ekscytacji, ale też trudnych decyzji i odpowiedzialności, jakiej wcześniej nie znałem. Były momenty, gdy praca w redakcji dawała mi ogromną radość – kiedy widziałem, jak nasze treści trafiają do tysięcy osób, budzą reakcje, wywołują dyskusje. To było niesamowite uczucie – wiedzieć, że to, co robimy, naprawdę ma znaczenie i że razem budujemy coś większego niż tylko portal informacyjny.
Ale były też chwile słabsze. Momentami brakowało sił, czasem – cierpliwości. Popełniałem błędy, bo jak każdy człowiek nie jestem nieomylny. Bywało, że włożyłem kij w mrowisko, prowokując burzliwą dyskusję albo kontrowersje. Ale nawet wtedy, w tych najtrudniejszych chwilach, zawsze miałem przed oczami jedno – rzetelność i uczciwość wobec Was. Moim celem nigdy nie było szukanie sensacji dla samej sensacji, tylko pokazanie prawdy taką, jaka jest, czasem trudną, czasem niewygodną, ale zawsze ważną.
Praca w tej roli nauczyła mnie bardzo wiele. O mediach, o odpowiedzialności, o znaczeniu słów, które mogą budować, ale też ranić. Nauczyła mnie także, jak ważna jest społeczność – Wy, Czytelnicy. Bo to dzięki Wam ta misja miała sens. Każdy komentarz, polubienie, udostępnienie, każda wiadomość prywatna – dawały mi sygnał, że to, co robimy, jest potrzebne. Były dla mnie największą nagrodą i motywacją do dalszej pracy.
Jednocześnie ostatnio poczułem, że brakuje mi tego pierwotnego zapału. Że nie mogę dawać z siebie 100%, a uważam, że to właśnie pełne zaangażowanie powinno być fundamentem tej roli. Wierzę, że jeśli nie jesteś w stanie dać z siebie wszystkiego, uczciwiej jest zrobić krok w bok, niż działać na pół gwizdka. Dlatego podjąłem tę decyzję.
Nie oznacza to jednak, że całkowicie się żegnam. Od września nadal będę częścią redakcji, ale w nowej roli. Skupię się przede wszystkim na sporcie – mojej pasji, która towarzyszy mi od zawsze. To pozwoli mi wrócić do źródła energii, czerpać radość z tego, co kocham najbardziej i jednocześnie nadal być blisko spraw, które kształtują życie naszej lokalnej społeczności.
Chcę Wam podziękować – z całego serca i najpiękniej jak potrafię. Dziękuję za każde miłe słowo, za zaufanie, za to, że byliście obok – także w trudniejszych chwilach. Dziękuję również za krytykę, bo to ona uczyła mnie najwięcej i pozwalała patrzeć szerzej, niż sam byłem w stanie. Bez Was ta podróż nie miałaby sensu. To Wy byliście jej centrum.
To nie jest więc pożegnanie. To tylko zmiana kierunku. Dalej będę obecny, dalej będę pisał, dalej możecie na mnie liczyć. Różnica polega na tym, że teraz moje miejsce będzie bliżej sportu, emocji stadionów i hal, rywalizacji i pasji, która zawsze mnie napędzała.
Życie uczy nas, że zmiany nie zawsze są końcem. Czasem są początkiem czegoś nowego i lepszego. Tak traktuję ten moment – jako szansę, a nie stratę. Wierzę, że przed nami wszystkimi jeszcze wiele pięknych chwil i że ta historia, którą razem tworzymy, będzie miała jeszcze niejeden rozdział.
Dziękuję Wam za te ponad dwa lata. Za wspólne emocje, za zaufanie, za to, że mogłem być częścią Waszego życia – choćby na ekranie telefonu czy komputera. To dla mnie zaszczyt i ogromny przywilej.
Do zobaczenia w kolejnym rozdziale!
Pozdrawiam,
Ariel Wojdowski