Kierowcy korzystający z autostrady A1 między Pyrzowicami a Piekarami Śląskimi mogą wreszcie odetchnąć z ulgą. Rząd zapowiedział, że jeszcze w tym roku ruszy pierwszy etap modernizacji 16-kilometrowego odcinka, który od lat uchodzi za najbardziej kłopotliwy fragment tej trasy. To właśnie tutaj obowiązuje ograniczenie prędkości do 80 km/h, a winne wszystkiemu jest pofałdowanie nawierzchni. Jak ustalili eksperci z Politechniki Śląskiej, winowajcą okazał się materiał użyty przy budowie, który w nieoczekiwany sposób pęczniał i podnosił asfalt.
Podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu wiceminister infrastruktury Stanisław Bukowiec podkreślał, że polskie inwestycje drogowe nabrały tempa, a kolejne kilometry autostrad i ekspresówek rosną jak grzyby po deszczu. Według jego zapowiedzi tylko w tym roku kierowcy zyskają aż 400 km nowych tras, co w perspektywie roku czy dwóch ma zbliżyć Polskę do takich krajów jak Włochy pod względem gęstości sieci dróg publicznych.
Szacunkowy koszt naprawy obu jezdni A1 między Pyrzowicami a Piekarami Śląskimi przekracza 700 mln zł. Remont obejmie również równoległy, 300-metrowy fragment drogi ekspresowej S1 w rejonie węzła Pyrzowice-Lotnisko. Historia tego odcinka sięga lat 2009-2012, kiedy inwestycję realizowało konsorcjum Budimex i Mostostal Warszawa, a budowa pochłonęła 1,5 mld zł. Choć w okresie gwarancyjnym wykonawca podejmował doraźne naprawy, dziś sprawa jest już po stronie Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Pierwsze poważne badania geologiczne wykonano w 2021 roku, a w styczniu 2023 r. zamówiono szczegółową ekspertyzę wraz z programem naprawczym. Teraz przyszedł czas na działanie. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, już niedługo kierowcy zapomną o nierównościach i uciążliwych ograniczeniach, a A1 w tym miejscu wreszcie stanie się pełnoprawną autostradą.
Fot. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad