We wtorkowy wieczór w Żernicy doszło do dramatycznego zdarzenia, które wstrząsnęło lokalną społecznością. 57-letni mieszkaniec powiatu gliwickiego oblał się łatwopalną substancją i podpalił się w rejonie tamtejszego boiska. Wszystko rozgrywa się chwilę po tym, jak jego partnerka zgłosiła na Policję, że nie wrócił do domu.
Świadkowie, którzy akurat znajdowali się w pobliżu, nie pozostali obojętni. Według relacji jednej z osób, mężczyzna wysiadł z samochodu, miał przy sobie kanister z benzyną i zapalniczki, po czym oblał się i podpalił. Ludzie rzucili się na pomoc – próbowali go ugasić kocami i czym tylko mieli pod ręką. Jednym z nich był ratownik medyczny, który przez cały czas aż do przyjazdu służb monitorował stan poszkodowanego.
Na miejsce natychmiast skierowano zastępy straży pożarnej, zespół ratownictwa medycznego oraz śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Mężczyzna z rozległymi oparzeniami ciała w bardzo ciężkim stanie został przetransportowany do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich.
Policja nie wyklucza, że mogło dojść do próby samopodpalenia. Trwa śledztwo, które ma wyjaśnić, co dokładnie się wydarzyło i jakie były motywy tego desperackiego kroku. Sprawa wstrząsnęła nie tylko mieszkańcami Żernicy, ale też całym regionem – bo choć podobne historie pojawiają się zwykle w dramatycznych filmach, tym razem wydarzyły się naprawdę, tuż obok.
