To miał być spokojny mecz i kolejny krok w stronę utrzymania pozycji lidera, a skończyło się gorzkim rozczarowaniem. ROW Rybnik przegrał na własnym stadionie z Orłem Łękawica 0:1, tracąc fotel lidera. Spotkanie dostarczyło sporo emocji, ale również kontrowersji, które długo będą budzić dyskusje wśród kibiców.
Początek meczu był dla rybniczan prawdziwym koszmarem. Już w 2. minucie spotkania Adrian Rakowski popisał się kapitalnym strzałem z dystansu. Uderzenie z około trzydziestu metrów, zaskakująco silne i precyzyjne, wpadło do bramki po odbiciu od słupka, mimo próby efektownej interwencji Bartosza Plewki. Publiczność zamarła, a przyjezdni z Łękawicy mogli unieść ręce w geście triumfu.
ROW próbował odpowiedzieć. Drużyna Piotra Mandrysza starała się narzucić tempo i zdominować rywala, jednak goście zagrali niezwykle konsekwentnie. Cofnięci głęboko, skutecznie rozbijali kolejne ataki rybniczan, a każda próba przedarcia się przez obronę kończyła się stratą lub niecelnym strzałem. Mimo wyraźnej przewagi w posiadaniu piłki i wielu prób, zabrakło konkretów pod bramką przeciwnika.
W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie – ROW atakował, Orzeł się bronił. W końcówce spotkania nie brakowało emocji, nerwów i kontrowersyjnych decyzji arbitra, które spotkały się z dezaprobatą kibiców. Jednak żadna z sytuacji nie przyniosła wyrównania, a końcowy gwizdek oznaczał sensacyjne zwycięstwo gości.
I liga śląska, 15 kolejka:
• ROW Rybnik – Orzeł Łękawica 0:1 (0:1)
Fot. ROW Rybnik
