W minioną sobotę gliwicka ulica Plebańska znów rozkołysała się w rytmie dobrych wibracji. Wszystko za sprawą jedenastej edycji Hałasu Miasta – festiwalu, który od lat udowadnia, że energia, muzyka i chęć niesienia pomocy mogą iść w parze. Tym razem było głośno, kolorowo i… bardzo wzruszająco.
Festiwalowa scena gościła artystów, którzy porwali publiczność nie tylko dźwiękami, ale i emocjami. Gang Bawarii przywiózł ze sobą rootsowy klimat, opolskie słońce i teksty, które z humorem i refleksją dotykały codzienności. Wiewiórka Na Drzewie – ekipa znana już bywalcom Hałasu – jak zawsze dała ognia, serwując energetyczną mieszankę ska, reggae, śląskiej duszy i południowego temperamentu. Gdy na scenę wkroczył Zenek Kupatasa, było wiadomo, że wydarzy się coś nieprzewidywalnego – i dokładnie tak było. Punkmetalowy pazur, szczerość w każdej linijce i show, które trudno opisać słowami.
Ale Hałas Miasta to nie tylko muzyka. To przede wszystkim wydarzenie z misją. Tym razem serca organizatorów i publiczności biły dla Wiktora Strzeleckiego – chłopca z Gliwic, który od urodzenia mierzy się z poważnymi problemami zdrowotnymi. Potrzebuje nieustannej rehabilitacji, wsparcia specjalistów i przede wszystkim – nadziei. Na Plebańskiej obecni byli wolontariusze ze Stowarzyszenia Cała Naprzód, którzy z puszkami i terminalami zbierali fundusze, a przede wszystkim – dawali świadectwo wspólnoty i empatii.
Publiczność nie zawiodła. Uczestnicy imprezy otworzyli nie tylko portfele, ale przede wszystkim serca. Udało się zebrać 7185,64 zł – kwotę, która zamieni się w konkretne wsparcie dla Wiktora. To dowód na to, że dobra energia potrafi realnie zmieniać życie.
Hałas Miasta odbył się dzięki wsparciu Centrum Kultury Victoria w Gliwicach i Biennale Gliwice. Ale to ludzie, którzy przyszli na Plebańską, stworzyli prawdziwą atmosferę tego dnia. Przyszli po muzykę – zostali, by pomóc.
To był hałas, który niósł coś więcej niż dźwięki. Niósł dobro.
Fot. Stowarzyszenie Cała Naprzód
