Policjanci z gliwickiej drogówki w ostatnich dniach nie mieli taryfy ulgowej dla kierowców, którzy postanowili mocniej wcisnąć gaz. Aż cztery osoby pożegnały się z prawem jazdy za zdecydowanie zbyt szybką jazdę w terenie zabudowanym. Dwa z przypadków dotyczyły motocyklistów, dwa pozostałe – kierowców samochodów osobowych. We wszystkich sytuacjach przekroczenia prędkości były na tyle poważne, że nie mogło być mowy o pobłażliwości.
Do pierwszego zatrzymania doszło w miniony czwartek w Gliwicach, na ulicy Pszczyńskiej. 29-latek z powiatu nowosądeckiego, prowadząc motocykl marki BMW, osiągnął prędkość 110 km/h, co oznaczało przekroczenie limitu o 60 km/h. Kolejne dwa wykroczenia wydarzyły się w sobotę w Sośnicowicach. Najpierw 41-latek z powiatu głubczyckiego pędził motocyklem marki Suzuki 135 km/h, czyli o 85 km/h za dużo. Tego samego dnia na tej samej ulicy 42-letni mieszkaniec Czeladzi kierując Citroënem przekroczył dozwoloną prędkość o 52 km/h, jadąc 102 km/h. Czwarta interwencja miała miejsce w Łanach, gdzie 59-letnia kobieta z Kędzierzyna-Koźla prowadząc Volkswagena jechała z prędkością przekroczoną o 56 km/h.
W każdym przypadku mundurowi zatrzymali prawa jazdy i zastosowali postępowanie mandatowe. Policjanci nie mają wątpliwości – prędkość w terenie zabudowanym to nadal jeden z głównych powodów poważnych wypadków. Dlatego takich kontroli będzie więcej.
Fot. Policja Gliwice