Piłkarze Concordii Knurów nie mają łatwego początku sezonu, ale wcale nie zamierzają się poddawać. Po zwycięstwie w inauguracyjnym meczu z CKS-em Czeladź przyszły trzy bolesne porażki i remis z Unią Dąbrowa Górnicza. Drużyna prezentuje się ambitnie i walecznie, lecz same dobre chęci nie wystarczają, by dopisać sobie kolejne punkty. Mimo to knurowianie ciężko pracują na treningach i z optymizmem spoglądają w przyszłość, bo wiedzą, że ich umiejętności są większe, niż wskazuje na to obecna sytuacja w tabeli.
W sobotę o godzinie 15:00 knurowska Concordia zmierzy się na wyjeździe z AKS-em Mikołów. Rywal nie będzie łatwy, bo prowadzona przez grającego trenera Łukasza Janoszkę drużyna złapała w ostatnich kolejkach wiatr w żagle. Po słabszym starcie sezonu, w którym zdobyła tylko jeden punkt w dwóch spotkaniach, teraz ma na koncie trzy mecze bez porażki. Zwycięstwa ze Szczakowianką Jaworzno i Liswartą Krzepice oraz remis z rezerwami Ruchu Chorzów sprawiły, że AKS wskoczył na stabilny tor i nabrał pewności siebie.
Concordia nie ukrywa, że jedzie do Mikołowa z nadzieją na przełamanie. Piłka nożna często zaskakuje, a faworyci potrafią zgubić punkty w najmniej spodziewanych momentach. Knurowianie wiedzą, że stać ich na niespodziankę – zwłaszcza jeśli w końcu wykorzystają sytuacje bramkowe i zagrają bez prostych błędów w obronie. Trener Jarosław Kupis podkreśla, że drużyna potrzebuje spotkania, które uwolni jej potencjał i pokaże, że walka i systematyczność na treningach w końcu przynoszą efekty.
W Mikołowie zapowiada się mecz pełen emocji. Concordia ma w sobie sportowy charakter i determinację, a te cechy często potrafią przechylić szalę zwycięstwa na stronę drużyny, która mimo swojego potencjału skazywana jest na porażkę. Kibice wierzą, że to właśnie to spotkanie stanie się punktem zwrotnym i pozwoli ich drużynie odbić się od dołka.
Fot. Agnieszka Łyko