Niedzielny wieczór zapowiada się naprawdę gorąco. O godzinie 20:15 na stadionie przy Roosevelta zabrzański Górnik zmierzy się z Legią Warszawa w jednym z najważniejszych spotkań tej rundy. To klasyk, na który kibice czekają przez cały rok. Tym razem emocje będą jeszcze większe, bo Górnik albo wejdzie na boisko jako lider tabeli. Dla Legii to z kolei szansa na złapanie kontaktu z czołówką.
Zainteresowanie meczem jest rekordowe. Do fanów Górnika trafiło 26 501 biletów, a kibice Legii otrzymali 1 600 wejściówek. Wszystko sprzedało się na pniu. Istnieje jeszcze cień szansy, że na 24 godziny przed meczem pojawią się zwroty z pakietów sponsorskich, ale to raczej symboliczna liczba. Nic dziwnego, że spotkanie z warszawską Legią przyciąga tłumy – każdy wie, że takie starcie potrafi rozgrzać do czerwoności.
Forma Górnika pozwala patrzeć w przyszłość z optymizmem. Zespół Michala Gasparika w ostatnich trzech meczach punktował zarówno u siebie, jak i na wyjazdach. W Krakowie zremisował z Cracovią, choć prowadził aż do doliczonego czasu gry, co trener skwitował krótkim: „Było tak blisko”. W tabeli Ekstraklasy zabrzanie plasują się na pierwszym miejscu z dorobkiem 19 punktów po dziesięciu kolejkach, co daje im mocną pozycję startową w niedzielnym spotkaniu.
Legia, choć obecnie szósta, nie zamierza oddawać pola. Ekipa Edwarda Iordanescu potrafi postawić się każdemu rywalowi, a jej stabilna defensywa i skuteczność w ofensywie sprawiają, że Górnik musi zachować maksymalną koncentrację. Stołeczna drużyna wie, że strata kolejnych punktów może bardzo skomplikować jej plany na ten sezon.
Na papierze faworytem wydaje się Górnik, zwłaszcza że zagra przy pełnych trybunach, a doping z Roosevelta niejednemu rywalowi plątał nogi. Przewaga własnego boiska może odegrać kluczową rolę.
Mecz Górnik – Legia to nie tylko starcie o punkty. To spotkanie, które pisze historię polskiej piłki, pełne emocji, napięcia i sportowej dramaturgii. Niedziela zapowiada się więc jako piłkarskie święto, które trudno będzie przebić.
Fot. Górnik Zabrze
