Wiosna nie rozpieszcza piłkarzy Concordii Knurów. Po świetnej jesieni i fotelu lidera przyszedł czas lekkiego zacięcia. Choć nikt głośno nie mówi o kryzysie, jednak kibice z niepokojem spoglądają na wyniki – sześć punktów zdobytych w pięciu wiosennych meczach to zdecydowanie poniżej oczekiwań fanów. Concordia nadal znajduje się na szczycie ligowej tabeli, ale czuje już na plecach oddech Górnika Bobrowniki Śląskie, który mocno naciska w wyścigu o awans.
Sobotni domowy mecz z Tempem Paniówki to doskonała okazja, by wrócić na właściwe tory i sprawić kibicom świąteczny prezent. Problem w tym, że pech nie opuszcza drużyny. Trener Jarosław Kupis znów ma pełne ręce roboty, próbując zestawić skład w obliczu plagi kontuzji i zawieszeń. Już zimą z urazem zmagał się Spórna, który z dużym zaangażowaniem wraca do swojej optymalnej dyspozycji. Następnie w jego ślady poszedł Surówka wypadając jednak na całą rundę wiosenną. Żeby tego mało, w tym tygodniu kontuzji doznał Stryczek, która nie pozwoli na grę w jutrzejszym spotkaniu. Do tego dochodzi zawieszony za czerwoną kartkę Guzera oraz kilku graczy z drobnymi urazami, jak Bodzioch, Jaroszewski czy Gałach. To wszystko sprawia, że rotacje w składzie są koniecznością, a nie wyborem.
Rywalem Concordii będzie ekipa z Paniówek, która po mocnym wejściu w sezon zaliczyła spory zjazd. Siedem zwycięstw z rzędu jesienią pozwalało myśleć nawet o walce o awans, ale druga część rundy była już znacznie słabsza. Wiosną Tempo prezentuje się całkiem solidnie, notując trzy wygrane, remis i jedną porażkę. Obecnie plasuje się w środku stawki i może spokojnie myśleć o kolejnych rozgrywkach.
Concordia jednak nie zamierza kalkulować. Piłkarze wiedzą, jak ważne są teraz każde punkty i mimo osłabień chcą zagrać na pełnych obrotach zgarniając pełną pulę. Początek meczu zaplanowano na godzinę 13:00 – kibice liczą, że zespół przypomni sobie smak zwycięstwa i pokaże charakter lidera.
Fot. Agnieszka Łyko