poniedziałek, 12 maja, 2025
spot_img
Strona głównaInformacjeKnurów: Improwizowany odlot! Muzyka napisała własny scenariusz

Knurów: Improwizowany odlot! Muzyka napisała własny scenariusz

W piątkowy wieczór Pracownia Smaku „Orso” znów stała się muzycznym epicentrum nieokiełznanej energii i twórczej wolności. Kolejna edycja Jam Session przyciągnęła fanów improwizacji, dobrego grania i klimatu, jakiego na próżno szukać gdzie indziej. To nie był zwykły koncert – to było prawdziwe dźwiękowe tornado, które porwało wszystkich obecnych prosto w sam środek muzycznego szaleństwa!

W „Orso” zapanował duch wolnej sceny, na której rządziły riffy, groove, wokale i czysta pasja. Gdy jedni ledwo kończyli grać, kolejni już szykowali swoje instrumenty – bo tu muzyka nie zna przerw, a improwizacja jest świętością. Wśród występujących pojawili się m.in. Dominika Wodarska z charakterystycznym, soulowym wokalem, Marek Ogonowski na basie, Adrian Kowalski i Jan Wilczek na gitarach, oraz Krzysztof Gabryś za perkusją – czyli znany skład Pan_demic Silesian Band. Dołączył do nich również Krzysztof Gałuszka, perkusista zespołu MjusiQ.

Nie zabrakło też muzyków z formacji Snake Tracer – Mateusz Kowalina zachwycił wokalem, Tomek Kaletta pokazał rockowy pazur na gitarze, a Zbyszek Nosiadek zafundował solidną perkusyjną petardę. Na scenie pojawił się również Mateusz Baprowski z gitarą i harmonijką, Damian Wowra oraz Józef Sikora, których głosy pięknie dopełniły całość. Prawdziwą niespodzianką okazała się gliwicko-knurowska formacja przyjaciół, która w składzie: Łukasz Mydlak na gitarze prowadzącej, Maksymilian Kordyczko na gitarze rytmicznej i Zbyszek Baron na elektrycznych organach – dostarczyła widowni mnóstwa emocji i prawdziwego, muzycznego flow.

W „Orso” nie tylko dźwięki były wyjątkowe. Pomiędzy utworami dało się wyczuć coś jeszcze – wspólnotę, luz i atmosferę, która zbliża ludzi niezależnie od wieku, doświadczenia scenicznego czy muzycznych gustów. Każdy, kto pojawił się tego wieczoru, choćby tylko jako słuchacz, stał się częścią czegoś większego – muzycznej rodziny, w której najważniejsze są emocje, kreatywność i dobra energia.

To właśnie w takich miejscach i chwilach muzyka oddycha pełną piersią, zaraża entuzjazmem i sprawia, że świat choć na moment staje się lepszy. A że w Orso było jak zawsze miło, muzycznie i relaksowo – nie trzeba nikogo przekonywać. Wszyscy już czekają na kolejną odsłonę tego niezwykłego spotkania.

Fot. Stanisław Salwa

RELATED ARTICLES

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

- Advertisment -
Google search engine

Most Popular

Recent Comments