Choć Drammen w Norwegii stało się areną zmagań na najwyższym światowym poziomie w wyciskaniu sztangi leżąc, tym razem Justyna Pietrykowska z klubu Eugen Knurów nie wróciła do domu z wymarzonym wynikiem. Knurowianka, która od blisko sześciu lat z powodzeniem startuje w zawodach, podczas Mistrzostw Świata nie zaliczyła żadnego podejścia. Trzykrotnie podchodziła do ciężaru 130 kg – za każdym razem z ogromnym sercem i wolą walki – ale sztanga nie chciała współpracować. W ostatniej próbie spadła na klatkę piersiową zawodniczki, na szczęście obyło się bez kontuzji.
Pietrykowska skwitowała start z dużym dystansem i uśmiechem, podkreślając, że choć spaliła całe zawody, to nie pierwsze i na pewno nie ostatnie w jej sportowej przygodzie. Wróciła z symbolicznym medalikiem za udział, który w tym przypadku może znaczyć więcej niż niejeden krążek – bo pokazuje hart ducha, determinację i klasę zawodniczki, która już nie musi niczego nikomu udowadniać.
Wielokrotna medalistka wciąż inspiruje i zaraża pasją. Ten start to tylko mały przystanek w drodze po kolejne sukcesy.
Fot. Agnieszka Łyko