Gdy blisko dwa lata temu w sali gimnastycznej Miejskiej Szkoły Podstawowej nr 7 w Knurowie ruszyły pierwsze zajęcia „Fiku-Miku” pod szyldem klubu Eugen – znanego głównie z dyscyplin siłowych i imponujących wyników w wyciskaniu sztangi – mało kto przypuszczał, że powstanie tu tak ciepła, energiczna i zaskakująco radosna przestrzeń dla kobiet.
Jest to grupa dziewczyn walczących z nadwagą, które w grupie wspólnie pragną lepszego jutra dla siebie. A zaczęło się od jednej z uczestniczek, która ze względu na chorego syna nie miała jak wyjść ćwiczyć i to właśnie ten powód stał się impulsem do stworzenia tak wyjątkowego miejsca.
Pomysłodawczyni i prowadząca, Wioleta Pietrykowska, tchnęła życie w oddolną inicjatywę, która szybko zyskała rzeszę wiernych uczestniczek – kobiet w różnym wieku, z różnych miast, ale z tą samą potrzebą: ruchu, radości i wspólnoty.
Na początku był pomysł, później kilka ćwiczących koleżanek i niepozorna nazwa, która miała być tymczasowa. Ale „Fiku-Miku” zostało – bo każdy reagował uśmiechem. Dziś to już znacznie więcej niż tylko zajęcia ogólnorozwojowe. To społeczność kobiet, które wzajemnie się wspierają, motywują i razem tworzą coś naprawdę pięknego.
Siłą napędowa „Fiku-Miku”, czyli Wioleta Pietrykowska, potrafi zmobilizować do działania nawet najbardziej oporne organizmy. Jak mówią uczestniczki – daje wycisk, ale nikt nie narzeka, bo oprócz litra potu z sali wynosi się coś znacznie ważniejszego – endorfiny, uśmiech i nowe przyjaźnie. Zajęcia odbywają się dwa razy w tygodniu, a każdy trening to inna historia. Każdy kilogram mniej i centymetry w talii są dodatkową motywacją do dalszej pracy.
Sylwia trafiła na zajęcia za sprawą koleżanki – „Po krótkich namowach stwierdziłam, że warto zrobić coś dla siebie. Nie tylko ruszam się, ale też naprawdę odpoczywam psychicznie. Jest świetna atmosfera, luz i pełna akceptacja” – mówi. Jola nie wyobraża sobie tygodnia bez wspólnego treningu – „Fiku-Miku to dla mnie świetna ekipa, cudowna zabawa. To nie są tylko ćwiczenia, ale też wspólne wyjścia i rozmowy. Czuję się częścią czegoś ważnego” – podkreśla.
Marzena poznała grupę przypadkiem – „Zaczęło się totalnie z innej strony. Spotkałyśmy się na wydarzeniu kulturalnym i dziewczyny powiedziały mi o zajęciach. Poszłam z ciekawości – zostałam z przekonania. Jest luz, wsparcie i zero oceniania. Właśnie tego szukałam” – opowiada. Ewa od lat zmaga się z nadwagą i cukrzycą, ale jak mówi – to właśnie tu poczuła, że ktoś naprawdę ją rozumie – „Jestem pod opieką córki prowadzącej zajęcia, która pomogła mi z ułożeniem odpowiedniej diety. Mam tu dwie starsze siostry, więc czuję się jak w domu. To moje miejsce na ziemi” – dodaje z uśmiechem.
To, co wyróżnia „Fiku-Miku” spośród innych form fitnessu, to duch wspólnoty. Nie ma tu presji wyglądu, nie ma porównań, nie ma rywalizacji. Jest wspólna energia, akceptacja i wzajemna motywacja. Nawet w wakacje grupa działa pełną parą – bez względu na pogodę czy porę dnia.
A po treningach? Często przychodzi czas na wspólne rozmowy, plany na kolejne wyjazdy, integracyjne spotkania, wieczory tematyczne. Bo „Fiku-Miku” to nie tylko ruch, ale styl życia. To dowód na to, że z oddolnej inicjatywy może powstać coś naprawdę wyjątkowego – miejsce, w którym każda kobieta znajdzie przestrzeń dla siebie.
– „Każda z nich jest wyjątkowa i ma swoje własne wyzwania, ale wszystkie są niesamowite, pełne uroku i piękna… moje 'Babole’. Za każdą z nich poszłabym w ogień. Jestem niesamowicie dumna z każdej z nich” – podsumowuje inicjatorka projektu, Wioleta Pietrykowska.
Więc jeśli szukasz sposobu, by ruszyć się z kanapy, zadbać o siebie i przy okazji poznać fantastyczne osoby – „Fiku-Miku” czeka właśnie na Ciebie. Z uśmiechem, dobrą muzyką i dużą porcją energii. Zajęcia odbywają się w każdy poniedziałek i środę o godzinie 18:00, a zapisy prowadzone są pod numerem telefonu 694 721 227.