Niedzielny wieczór przy Roosevelta zapowiada się niezwykle ciekawie. O godzinie 17:30 zabrzański Górnik podejmie Widzew Łódź w meczu, który elektryzuje kibiców od lat. Oba zespoły mają w tym sezonie spore ambicje, ale też i swoje problemy, co tylko dodaje smaku rywalizacji.
Zabrzanie w ostatnich tygodniach przypominają trochę Robin Hooda. Potrafią zabrać punkty silnym rywalom, takim jak Raków czy Pogoń, a potem oddać je słabszym, jak Motor czy Termalica. Stabilność nie jest ich najmocniejszą stroną, ale piętnaście punktów na starcie dziewiątej kolejki pozwalało im cieszyć się pozycją wicelidera. Statystyki także robią wrażenie. Górnik oddał najwięcej strzałów w lidze – aż 139 – a jednocześnie stracił tylko pięć bramek, co jest drugim najlepszym wynikiem w Ekstraklasie. Problemem pozostają jednak mecze u siebie, bo w ostatnich ośmiu spotkaniach przy Roosevelta zwyciężyli zaledwie trzy razy.
Widzew do Zabrza przyjedzie po przełamaniu złej passy. W ostatniej kolejce łodzianie wygrali 2:0 z Arką Gdynia, przerywając serię trzech porażek z rzędu. Było to jednocześnie pierwsze zwycięstwo Patryka Czubaka już jako stałego trenera drużyny. Teraz przed trzydziestodwuletnim szkoleniowcem stoi jednak jeszcze trudniejsze zadanie – poprawa fatalnej serii meczów wyjazdowych. Widzew w tym sezonie na obcych stadionach nie zdobył jeszcze ani punktu, a ogólnie w Ekstraklasie nie wygrał na wyjeździe od siedmiu spotkań.
Historia spotkań obu drużyn jest bogata. Niedzielne starcie będzie już siedemdziesiątym piątym pojedynkiem w najwyższej klasie rozgrywkowej. Bilans przemawia na korzyść Widzewa, który wygrał 28 razy, przy 21 remisach i 25 zwycięstwach Górnika. Jednak ostatnie lata to dominacja zabrzan – na własnym stadionie nie przegrali z łodzianami od trzynastu meczów, notując pięć wygranych i osiem remisów.
Fani mogą spodziewać się ciekawego widowiska także ze względu na formę poszczególnych zawodników. W barwach Górnika błyszczy Ousmane Sow, autor trzech goli zdobytych przeciwko ligowym potentatom – Rakowowi, Pogoni i Lechowi. Po stronie gości liczą przede wszystkim na Frana Alvareza, który jest prawdziwym talizmanem. Widzew wygrał każde z jedenastu ostatnich spotkań, w których Hiszpan wpisywał się na listę strzelców.
W składach obu drużyn nie ma większych zmian kadrowych. W Zabrzu obyło się bez nowych urazów, natomiast Widzew czeka na powrót Diona Gallapeniego i Lindona Selahiego. Spotkanie poprowadzi sędzia Paweł Raczkowski z Warszawy.
Przy Roosevelta emocji nigdy nie brakuje, a niedzielny pojedynek zapowiada się jako jeden z hitów tej kolejki Ekstraklasy.
Fot. Górnik Zabrze


