Concordia Knurów znalazła się w trudnym momencie sezonu. II liga śląska dotarła do półmetka, a podopieczni trenera Jarosława Kupisa zameldowali się w strefie spadkowej. To efekt nie tylko serii sześciu spotkań bez zwycięstwa, ale i decyzji Śląskiego Związku Piłki Nożnej, który rozstrzygnął na korzyść Pilicy Koniecpol mecz z Unią Rędziny. Unia wygrała tamto spotkanie 4:2, lecz wystawiła nieuprawnionego zawodnika, a w konsekwencji została ukarana walkowerem. Dodatkowe trzy punkty Pilicy spowodowały, że Concordia znalazła się pod „kreską”.
W sobotę knurowianie wybierają się do Jaworzna, gdzie czeka ich starcie ze Szczakowianką. Rywal wciąż wspomina sezon, w którym przez moment gościł w Ekstraklasie. To już 22 lata temu, a dziś historia pamięta nie tylko sam awans, ale i afery, które mocno odbiły się na wizerunku zespołu. Obecnie Szczakowianka występuje w II lidze śląskiej i plasuje się w środku tabeli. Zawodnicy z Jaworzna zgromadzili dziesięć punktów, na które złożyły się trzy zwycięstwa, jeden remis i trzy porażki.
Concordia tymczasem wciąż nie może znaleźć sposobu na skuteczną grę. Choć drużyna trenera Jarosława Kupisa na boisku nie wygląda na słabszą od rywali, niemal zawsze brakuje odrobiny szczęścia czy zimnej krwi, by sięgnąć po punkty. Cztery oczka na koncie i najmniej strzelonych bramek w lidze to sygnał alarmowy, który z każdym tygodniem staje się coraz głośniejszy. Kibice obawiają się, że jeśli zespół szybko się nie obudzi, może ugrzęznąć w strefie spadkowej na dłużej, a scenariusz powrotu do III ligi śląskiej nikt w Knurowie nie chce sobie nawet wyobrażać.
Trener Kupis podkreśla jednak, że jedno zwycięstwo może całkowicie odmienić atmosferę i odbudować mentalnie drużynę. W składzie Concordii nie brakuje piłkarzy z doświadczeniem z wyższych szczebli rozgrywkowych, dlatego nadzieja na przełamanie wciąż tli się mocno. W sobotę przekonamy się, czy Concordia wreszcie odnajdzie drogę do zwycięstwa i da swoim kibicom powód do radości. Początek meczu ze Szczakowianką o godzinie 11:00.
Fot. Agnieszka Łyko


