To będzie mecz, na który – chcąc nie chcąc – czeka cała piłkarska Polska. W niedzielę o godzinie 17:30 na Arenie Zabrze dojdzie do starcia dwóch najlepszych drużyn obecnego sezonu PKO BP Ekstraklasy – wicelidera Górnika i liderującej Jagiellonii Białystok. Kibice nie zawiedli – po raz kolejny na Roosevelta wszystkie bilety zostały wyprzedane na długo przed pierwszym gwizdkiem.
Dwa tygodnie temu zabrzańscy fani doprowadzili do sold outu przed meczem z Legią Warszawa. Teraz powtórzyli ten wyczyn, tworząc atmosferę, jakiej mogą pozazdrościć największe europejskie stadiony. To już tradycja – gdy Górnik gra u siebie, stadion pęka w szwach. Tym razem emocje sięgną zenitu, bo stawką spotkania będzie pozycja lidera tabeli.
– „To będzie bardzo trudny mecz. Musimy zagrać na sto procent, walczyć o każdą piłkę i konsekwentnie realizować założenia taktyczne” – zapowiada trener Górnika, Michal Gasparik – „Chcemy wykorzystać energię płynącą z trybun. To fantastyczne uczucie, gdy kibice wykupują wszystkie bilety kilka dni przed meczem” – dodaje szkoleniowiec.
Gasparik przyznał, że w składzie zabrzan szykują się zmiany względem poprzedniego meczu z Koroną Kielce, w którym Górnik zdołał uratować remis w ostatniej akcji – „Zmiany będą i w składzie i w ustawieniu. Jagiellonia gra inaczej niż Korona, jest mocna w ofensywie i ma wiele automatyzmów. Trzeba będzie zareagować taktycznie i odpowiednio ustawić zespół” – mówi trener.
Po remisie w Kielcach, Górnik stracił pozycję lidera na rzecz Jagiellonii, która rozgromiła Arkę Gdynia. Niedzielny mecz będzie więc bezpośrednim pojedynkiem o fotel lidera – kto zwycięży, ten zasiądzie na szczycie ligowej tabeli. Zabrzanie jednak zdają sobie sprawę, że rywal ma jeden mecz rozegrany mniej, dlatego każdy punkt ma podwójną wartość.
– „Spotkania, w których udaje się odwrócić losy meczu, budują charakter drużyny. W Kielcach nie zagraliśmy na naszym normalnym poziomie, ale najważniejsze, że nie przegraliśmy” – podkreśla Gasparik.
Zabrzanie są w pełnej gotowości. Jedynie Dominik Szala narzeka na uraz i nie trenuje z zespołem. Reszta zawodników jest do dyspozycji trenera.
Warto przypomnieć, że mecz z Legią Warszawa zgromadził na trybunach rekordowe 26 501 kibiców. Tym razem frekwencja będzie nieco niższa, ponieważ sektor gości – liczący 1 600 miejsc – nie zostanie w pełni zapełniony – „Puste miejsca znajdują się wyłącznie w sektorze gości, więc nie możemy ich udostępnić naszym kibicom” – wyjaśnia rzecznik klubu, Mateusz Antczak.
Po starciu z Jagiellonią Górnika czeka podwójne wyzwanie z Arką Gdynia – najpierw w czwartek w Pucharze Polski nad morzem, a potem w niedzielę w lidze na własnym stadionie. – „Puchar jest dla nas równie ważny jak liga. Nie będziemy niczego maskować ani odkładać na później. W Gdyni zagramy w najmocniejszym składzie i zrobimy wszystko, by awansować” – zapewnia Gasparik.
Sędzią niedzielnego hitu 13. kolejki będzie Bartosz Frankowski z Torunia. Spotkanie Górnika z Jagiellonią zapowiada się jako prawdziwe piłkarskie widowisko – pełne emocji, determinacji i walki o najwyższą stawkę.
Fot. Mirosław Koszyk


