Concordia Knurów zakończyła rundę jesienną porażką 1:3 w wyjazdowym spotkaniu z Orłem Miedary. Mecz rozgrywany w wyjątkowo trudnych warunkach okazał się wymagającym testem zarówno pod względem fizycznym, jak i mentalnym. Choć knurowianie zostawili na boisku wiele zdrowia i ambicji, to gospodarze okazali się skuteczniejsi i lepiej odnaleźli się na grząskiej murawie.
Już od pierwszych minut Orzeł narzucił agresywny, siłowy styl gry. W 6. minucie Swarlik znalazł się w znakomitej sytuacji, ale dobrą interwencją popisał się Szymajda. Chwilę później dwukrotnie próbował Kotalczyk, jednak bezskutecznie. W 20. minucie ponownie to bramkarz Concordii ratował swój zespół po uderzeniu Kajdy. Następnie, w 22. minucie, po błędzie obrony Concordii przy wyrzucie z autu piłka trafiła pod nogi tego samego zawodnika, który bez wahania otworzył wynik meczu.
Gospodarze mogli podwyższyć prowadzenie – swoje okazje mieli Dworaczek i Kiszel, a w 34. minucie Pleban oddał mocny strzał z dystansu, który ponownie zatrzymał czujny Szymajda. Concordia próbowała odpowiadać, jednak brakowało precyzji i płynności w rozegraniu.
Po przerwie obraz meczu zmienił się na korzyść knurowian. Concordia zaczęła grać szybciej, odważniej, coraz częściej przenosząc ciężar gry pod bramkę rywala. Próbowali Latko i Gryglak, a w 57. minucie padło wyrównanie – po akcji Matuszka ze Stryczkiem i zamieszaniu w polu karnym to właśnie Matuszek zdobył bramkę, wykorzystując niepewność obrońców Orła.
Radość gości nie trwała jednak długo. W 60. minucie Górak obił poprzeczkę, a dziewięć minut później ten sam zawodnik trafił w słupek. Futbolówka spadła wprost pod nogi Kajdy, który zdobył swoją drugą bramkę tego dnia, ponownie wyprowadzając gospodarzy na prowadzenie.
Concordia walczyła do końca o remis. W 72. minucie groźnie strzelał Spórna, a w doliczonym czasie gry po dośrodkowaniu Stryczka bliski zdobycia gola był Bodzioch, jednak Masina popisał się fenomenalną interwencją. W odpowiedzi gospodarze przeprowadzili decydującą kontrę, którą Swarlik zakończył bramką.
Spotkanie w Miedarach było dla Concordii symbolicznym podsumowaniem całej rundy – zespołu grającego momentami bardzo dobrze, lecz zmagającego się z błędami i brakiem skuteczności. Drużyna zimę spędzi pod „kreską”, jednak w klubie panuje przekonanie, że wiosna może odmienić losy sezonu. Concordia wielokrotnie pokazywała potencjał, który przy większej konsekwencji i lepszym wykończeniu akcji może przełożyć się na realną walkę o utrzymanie.
Orzeł Miedary – Concordia Knurów 3:1 (1:0)
1:0 – Kajda 22′
1:1 – Matuszek 57
2:1 – Kajda 69′
3:1 – Swarlik 90′
Orzeł: Masina – Pleban, Kiszel, Czuban – Swarlik, Kotalczyk, Konieczny, Dworaczek (90′ Szewczyk) – Górak (87′ J. Piwoń), Kajda (89′ Spende), Imiołczyk.
Concordia: Szymajda – Stryczek, Bodzioch, Ilnicki, Dymnicki (83′ Orylski) – Jakubowski, Bociek (88′ Geisler), Latko (77′ Mikulski), Spórna, Matuszek – Gryglak (64′ Żylski).
Żółte kartki: Pleban (Orzeł) – Gryglak (Concordia).


