Concordia Knurów kolejny raz w tym sezonie pokazała charakter, lecz i tym razem zabrakło jej tego, co w piłce najważniejsze – skuteczności. W wyjazdowym starciu z AKS-em Mikołów podopieczni Jarosława Kupisa stworzyli sobie sporo okazji, przez długie fragmenty wyglądali lepiej od gospodarzy, ale ostatecznie wrócili do domu bez punktów. O losach meczu przesądził jeden błąd w defensywie, który rywale zamienili na zwycięskiego gola.
Spotkanie od pierwszych minut toczyło się w szybkim tempie. Gospodarze ruszyli odważnie i już na początku Adamczyk sprawdził czujność bramkarza Concordii, lecz Szymajda popisał się świetną interwencją. Goście szybko odpowiedzieli – Żylski dograł do Matuszka, ten miał przed sobą znakomitą okazję, ale zabrakło mu precyzji. Chwilę później to Matuszek odebrał piłkę rywalowi, podał do Żylskiego, który znalazł się sam przed Kuśmierzem, jednak bramkarz AKS-u wygrał ten pojedynek.
Gra falowała z jednej strony na drugą, a sytuacji nie brakowało. Osiecki próbował z dystansu, lecz uderzył ponad poprzeczką. Concordia odpowiedziała szybkim atakiem, w którym Żylski był o włos od sięgnięcia piłki dogranej przez Matuszka. Jeszcze przed przerwą gospodarze ponownie postraszyli mocnym strzałem Adamczyka, ale znów czujny był Szymajda.
Po zmianie stron obraz gry się nie zmienił – obie drużyny szukały bramki, ale to Concordia sprawiała wrażenie drużyny, która zaczyna przejmować kontrolę. Niestety właśnie wtedy przyszła chwila nieuwagi w obronie. W 63. minucie gospodarze rozegrali składną akcję i Nawrocki z najbliższej odległości wpakował piłkę do siatki. Był to jedyny moment, gdy defensywa knurowskiego klubu zgubiła ustawienie, a AKS potrafił to wykorzystać.
Concordia nie złożyła jednak broni. Winiarczyk huknął potężnie, ale Kuśmierz zdołał odbić piłkę. Po rzucie rożnym Bodzioch próbował głową, lecz futbolówka poszybowała nad poprzeczką. W końcówce gospodarze mogli zamknąć mecz – Adamczyk i Markosyan byli blisko, a Nowak trafił nawet w słupek. Ostatnią szansę na remis miał Orylski, ale w decydującym momencie został zablokowany.
Mecz zakończył się skromnym zwycięstwem gospodarzy, ale wynik nie oddaje przebiegu spotkania. Concordia pokazała, że potrafi grać jak równy z równym i tylko brak zimnej krwi pod bramką rywala sprawił, że punkty zostały w Mikołowie. W tabeli sytuacja knurowian robi się coraz trudniejsza, lecz drużyna nie zamierza się poddawać. Teraz liczy się nie tylko walka, ale także realne zdobycze punktowe, które pozwolą uwierzyć, że przełamanie jest już blisko.
AKS Mikołów – Concordia Knurów 1:0 (0:0)
1:0 – B. Nawrocki 63′
AKS: Kuśmierz – Kostowski (66′ Drewniak), J. Nawrocki, Watola, Osiecki – Kaziszyn (46′ B. Nawrocki), Ściętek, Adamczyk (80′ Zdebel), Nowak, Janoszka – Wasiak (46′ Markosyan).
Concordia: Szymajda – Jakubowski, Stryczek, Mikulski, Winiarczyk – Balon (60′ Orylski), Spórna, Guzera (85′ Latko), Bodzioch, Matuszek (76′ Kocur) – Żylski (70′ Gryglak).
Żółte kartki: Osiecki, Kaziszyn, B. Nawrocki, Kuśmierz (AKS) – Bodzioch, Jakubowski (Concordia).